
Prognoza walutowa na 2023 rok. Euro po 5 zł?
11 stycznia, 2023Gdy rok temu napisałem, że
„analitycy stracili wiarę w złotego”, nie sądziłem, że rzeczywistość okaże się
jeszcze gorsza od większości prognoz. Teraz już prawie nikt na rynku nie wierzy
w istotne umocnienie polskiej waluty w 2023 roku.


Nasza waluta ma za sobą kiepską
serię pięciu spadkowych lat z rzędu. Indeks złotego mierzący siłę PLN względem
koszyka walut (EUR, USD, CHF, GBP) w 2022 roku obniżył się o blisko 1% i
wyznaczył nowe historyczne minimum. Po roku 2013 indeks złotego odnotował tylko
jeden rok na plusie (2017). Po 2007 nasza waluta umacniała się tylko w trzech
latach. Straciła w pozostałych dwunastu.
Także na kluczowej z punktu
widzenia złotego parze walutowej EUR/PLN po 2008 roku obserwujemy trend
wzrostowy świadczący o osłabieniu złotego względem euro. Wspólnotową walutę
kosztującą mniej niż 4 zł po pożegnaliśmy latem 2011 roku. Po 2017 już tylko
raz (i tylko przejściowo) zobaczyliśmy euro po mniej niż 4,20 zł, natomiast od
marca 2020 roku na parze euro-złoty obserwujemy jednoznaczny trend wzrostowy,
gdzie coraz wyższym szczytom towarzyszą coraz wyżej położone dołki.
Sądny rok dla złotego
Rok
2022 rozpoczynaliśmy z euro po niespełna 4,60 zł. Wtedy wydawało się to
poziomem bardzo wysokim i świadczącym o głębokiej słabości naszej waluty. Sam
początek roku był obiecujący. Na początku lutego kurs euro zszedł poniżej linii
4,50 zł, co na gruncie analizy technicznej dawało nadzieję na przełamanie „covidowej”
linii trendu wzrostowego. Rachuby te definitywnie przekreśliła decyzja
prezydenta Putina, który podpisał dekret faktycznego wypowiedzenia wojny
w Ukrainie. 24 lutego Polska stała się krajem przyfrontowym, co podniosło wycenę
premii za ryzyko trzymania polskich aktywów.
W ciągu dwóch tygodni przeżyliśmy
minikrach na rynku złotego. Przez pierwsze dni wojny w Ukrainie złoty stracił
ponad 8% względem euro, prawie 11,5% wobec franka szwajcarskiego oraz ponad 12%
w stosunku do dolara amerykańskiego. Kurs
euro po raz pierwszy w historii sięgnął 5 zł. Niewiele mniej płacono za
franka, a kurs dolara zbliżył się do rekordów z 2000 roku. Względem koszyka
głównych walut wymienialnych (USD, EUR, CHF, GBP) złoty był najsłabszy w
historii. Polacy rzucili się do kantorów, zamieniając
krajowy pieniądz na tzw. twarde waluty.
Gdy
rosyjskie wojska zostały odparte spod Kijowa, sytuacja na rynku złotego się uspokoiła. Do końca marca kurs EUR/PLN obniżył się w pobliże 4,60 zł, a na
początku czerwca znalazł się na poziomie 4,55 zł. I już nigdy później nie
zobaczyliśmy mocniejszego złotego, kończąc rok na poziomach zbliżonych do 4,70
zł. Rok temu tak słabego wyniku spodziewali się jedyne najwięksi pesymiści: eksperci
z Wells Fargo (4,85 zł) oraz JP Morgan Chase (4,95 zł). Niemal w punkt trafili analitycy
z Nomury (4,70 zł), a blisko byli ci z Commerzbanku (4,75 zł) oraz XtB (4,61 zł). Większość prognostów była
zdania, że rok 2022 przyniesie delikatne umocnienie złotego i spadek kursu euro
do 4,55 zł.
Gdy już latem uspokoiła się sytuacja
na parze euro-złoty, drugie uderzenie nadeszło ze strony dolara. Amerykańska
waluta wczesną jesienią była najmocniejsza od 20 lat, a względem złotego padł
nowy rekord wszech czasów. Pod koniec września po raz pierwszy w dziejach za „zielonego”
musieliśmy płacić ponad 5 złotych. W ślad za dolarem podążał frank szwajcarski,
który 29 września przebił marcowy szczyt i zameldował się na rekordowo wysokim
poziomie 5,1258 zł.
Gorzej już nie będzie?
W roku 2022 przeciwko złotemu działała
siła dolara i podwyżki stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. Ale swoje
dorzuciła też rosyjska agresja na Ukrainę oraz kryzys energetyczny w Europie podbijający
i tak już najwyższą od ćwierć wieku inflację CPI. Dodatkowo nie pomagały
decyzje rządu, który nie trzymał dyscypliny fiskalnej i w imię doraźnych celów
politycznych podkręcał spiralę inflacyjną kolejnymi zasiłkami (n-te emerytury),
dodatkami (np. węglowy) czy subsydiowaniem cen energii. Złotemu szkodziły też
niekorzystne terms of trade (mocny
wzrost cen importowanych surowców energetycznych) pogłębiający deficyt na
rachunku obrotów bieżących.
Nie za bardzo pomagała też
polityka monetarna. Podwyżki stóp procentowych w NBP były zdecydowanie
spóźnione i prawdopodobnie niewystarczająco mocne, aby w miarę szybko sprowadzić
inflację z powrotem do 2,5-procentowego celu. Co więcej, we
wrześniu Rada Polityki Pieniężnej zakończyła cykl podwyżek stóp procentowych
pomimo faktu, że listopadowa projekcja NBP wskazywała na utrzymywanie
się inflacji CPI powyżej celu w całym horyzoncie prognozy (tj. do końca 2025
roku). Realnie głęboko ujemne stopy procentowe w Polsce z pewnością nie
przyczyniały się do poprawy kondycji złotego.
Przez
cały ubiegły rok obserwowaliśmy powolną erozję wiary w polską walutę. Jesienią
‘21 większość prognoz zakładała, że rok 2022 zakończymy z euro nie droższym niż
4,39 zł. W październiku była mowa o 4,45 zł, a po listopadzie już 4,55 zł. We
wrześniu ‘22 konsensus leżał na poziomie 4,75 zł. Już nikt nie ma odwagi prognozować,
że złoty powróci do formy sprzed marca ’20 – co byłoby tożsame ze spadkiem
kursu euro do strefy 4,25-4,35 zł.
Mediana prognoz na koniec okresu |
|||||
---|---|---|---|---|---|
I kw. 23 | II kw. 23 | III kw. 23 | IV kw. 23 | 2024 | |
EUR | 4,80 zł | 4,77 zł | 4,78 zł | 4,70 zł | 4,68 zł |
USD | 4,71 zł | 4,66 zł | 4,59 zł | 4,46 zł | 4,43 zł |
GBP* | 5,56 zł | 5,55 zł | 5,51 zł | 5,44 zł | 5,58 zł |
CHF* | 4,90 zł | 4,82 zł | 4,78 zł | 4,65 zł | 4,46 zł |
Źródło: Bloomberg. Stan na 2.01.2023 r. *obliczenia własne |
Na początku stycznia rynkowy
konsensus zakłada, że na koniec 2023
roku zobaczymy euro po 4,70 zł. To
mediana prognoz o 10 groszy wyższa niż kwartał wcześniej. Oznacza to, że w
zasadzie na rynku nie ma już ekspertów
spodziewających się jakiegokolwiek istotnego umocnienia polskiej walucie w
horyzoncie najbliższych 12 miesięcy. Najbardziej optymistycznie do złotego
nastawieni są analitycy Cinkciarz.pl (prognozujący spadek kursu euro do 4,40 zł
na koniec roku), Ebury (4,50 zł) oraz Swedbanku (4,55 zł). Dwie trzecie prognoz
znajduje się w przedziale 4,60-4,80 zł – czyli z grubsza zbieżnym z
obserwowanym od kilku miesięcy pasmem wahań kursu euro.
Kto wróży euro po 5 złotych?
Większość prognoz z owej „strefy
bezpieczeństwa” zakłada jednak, że w kolejnych kwartałach 2023 roku złoty
będzie się delikatnie umacniał względem euro. W kontrze do tych oczekiwań stoją
prognozy analityków z dwóch instytucji: TD Securities oraz JP Morgan Chase. Oba
zespoły prognozują wzrost kursu euro odpowiednio do 5,0 zł oraz 5,2 zł.
Szczególnie negatywnie do naszej waluty są nastawieni specjaliści z JP Morgan
Chase, którzy w swych kryształowych kulach widzą wzrost kursu euro w każdym
kwartale 2023 roku. To zdecydowanie najbardziej pesymistyczna prognoza na
rynku.
Na pocieszenie można dodać, że
także rok temu JP Morgan był najbardziej negatywnie nastawiony do złotego,
prognozując 4,95 zł za euro na koniec grudnia. Ta prognoza na szczęście dla nas
się nie sprawdziła. Najbliżej faktycznego sylwestrowego poziomu kursu euro byli
analitycy Nomury oraz Commerzbanku. Ten ostatni zespół rok wcześniej
jako jedyny trafnie przepowiedział euro po 4,60 zł na koniec grudnia ’21. Prognoza
Commerzbanku na koniec 2023 roku to 4,65 zł, a Nomury – 4,70 zł.
Co dalej z mocnym dolarem
Przez cały 2022 rok analityków
zaskakiwało postępujące umocnienie dolara amerykańskiego względem euro. Dopiero
pod koniec września (czyli na dolarowym szczycie) rynkowi
progności przeprosili się z „zielonym”. Zakładano wtedy, że dolar będzie droższy
od euro przynajmniej do końca 2022 roku. Potem amerykańska waluta miała zacząć
tracić zarówno względem euro, jak i polskiego złotego.
Rzeczywistość szybko rozprawiła
się z tymi prognozami. Już w listopadzie kurs EUR/USD powrócił powyżej parytetu
1 do 1 i przez kolejne tygodnie parł „na północ”, na początku 2023 roku osiągając
pułap 1,07 dolara za jedno euro. Owo osłabienie dolara zaskoczyło większość
analityków i jeszcze nie znalazło przełożenia na tegoroczne prognozy walutowe.
W związku z tym w naszej tabeli widzą Państwo prognozowany kurs dolara wyraźnie
wyższy od obecnych poziomów przez większość tego roku.
Jeśli obecna sytuacja na parach
euro-dolar oraz euro-złoty się utrzyma, to w najbliższych miesiącach prognozy
dla amerykańskiej waluty zapewne zostaną zdecydowanie obniżone. Gdyby kurs
EUR/USD powróci do stanu z początku 2022 roku (czyli okolic 1,13-1,14), to przy
utrzymaniu nawet relatywnie wysokiego kursu euro do złotego (czyli strefy
4,60-4,70 zł) zobaczylibyśmy dolara już tylko o kilka groszy powyżej 4 zł.
Szanse na szybki powrót kursu USD/PLN poniżej czwórki obecnie wydaje się być
marzeniem ściętej głowy. Pamiętajmy jednak, że jeszcze rok temu nikt nie
spodziewał się dolara po 5 zł. A taki właśnie scenariusz zmaterializował się
nam we wrześniu.
Frank na eurowej smyczy
Frank szwajcarski był jednym z
walutowych zwycięzców A.D. 2022. Jako jedna z nielicznych głównych walut
był w stanie dotrzymać kroku dolarowi i wczesną jesienią ustanowił nowy rekord
na parze z euro. Pod koniec września kurs EUR/CHF znalazł się na poziomie 0,94
i był najniższy w historii. Jednakże później para euro-frank szybko powróciła w
pobliże parytetu 1:1 i tam utrzymała się przez kolejne miesiące. Rynkowy konsensus zakłada, że
przez następne kwartały kurs EUR/CHF będzie kwotowany w pobliżu jedynki. Realizacja
tego scenariusza oznaczałaby, że przez większość tego roku frank szwajcarski
będzie wyceniany bardzo podobnie jak euro – czyli wciąż bliżej pięciu niż czterech
złotych.
Tak wysokie notowania helweckiego pieniądza są po części odzwierciedleniem
różnicy w tempie, w jakim obie waluty tracą siłę nabywczą. W przypadku złotego
inflacja CPI za ostatnie 12 miesięcy sięga przeszło 16% i w najlepszym
scenariuszu do końca roku obniży się do wysokich jednocyfrowych wartości.
Tymczasem w Szwajcarii ceny
dóbr konsumpcyjnych rosną w tempie niespełna 3% w skali roku, z perspektywą
spadku inflacji CPI w pobliże 2% w drugiej połowie 2023 roku. Przy tak dużych
różnicach w stopie inflacji trudno oczekiwać, aby złoty odrabiał straty w
relacji do franka.
Taki scenariusz oznaczałby
utrzymanie historycznie wysokich notowań helweckiej waluty przez następne
kwartały. Po raz ostatni CHF kosztował
mniej niż 4 złote w lutym 2020 roku. Warto też mieć świadomość, że od sierpnia
2008 roku na parze frank-złoty obowiązuje dość specyficzny trend wzrostowy.
Reguła jest taka, że po wielu miesiącach konsolidacji następuje potężne wybicie
w górę z bardzo gwałtowną kulminacją na nowych szczytach. Ostatnią taką
„erupcję” kursu CHF/PLN obserwowaliśmy w marcu ’22. Ten zimowy szczyt przebiliśmy
we wrześniu i od tego czasu na parze frank-złoty znów mamy do czynienia z fazą
uspokojenia.
Na koniec zwyczajowo przypomnę,
że w niniejszym artykule mówiliśmy o medianie prognoz analityków. Przewidywania
nawet najlepszych ekspertów mogą rozminąć się z rzeczywistością, co zresztą w
przeszłości zdarzało się dość często. Należy też pamiętać, że kursy walut
bywają bardzo zmienne i w trakcie kwartału mogą znacząco odchylać od poziomów
prognozowanych na jego koniec.