
Wall Street w dół przed Fedem
20 września, 20222022-09-20 22:05
publikacja
2022-09-20 22:05


W przededniu trzeciej mocnej podwyżki stóp procentowych w
Rezerwie Federalnej nowojorskie indeksy zakończyły sesję spadkami. W
dwucyfrowym tempie taniały akcje Forda, który przestraszył inwestorów potężnym
wzrostem kosztów działalności.
Przed sesją Ford Motor ogłosił, że z powodu inflacji jego
koszty wzrosną o dodatkowy miliard dolarów w bieżącym kwartale. Firma
będzie zmuszona także opóźnić dostawy części samochodów z powodu braku
komponentów. Akcje Forda przeceniono o
ponad 12%, co ukazuje na skalę strachu i zaskoczenia wśród akcjonariuszy.
To także sygnał, że z całą korporacyjną Ameryką może być
gorzej, niż sądzono. Być może wielkie giełdowe korporacje dotarły do miejsca,
gdzie nie da się już przerzucać kosztów na (spłukanego)
konsumenta. Kilka dni temu o gwałtownym wzroście kosztów donosił FedEx, na co
rynek wówczas 22-procentową przeceną akcji tego kurierskiego potentata.
W pierwszej połowie roku niespotykana od 40 lat inflacja
cenowa dawała się we znaki głównie konsumentom, na których barki przedsiębiorstwa
przerzucały wzrost cen surowców, energii i pracy. Teraz gdy Amerykanie zdążyli
już roztrwonić covidowe oszczędności i wymaksować karty kredytowe, muszą zacząć
zaciskać pasa, co utrudni firmom podnoszenie cen i uderzy w niemal rekordowe
marże spółek z indeksu S&P500.
Równocześnie walka z inflacją za pomocą coraz wyższych stóp
procentowych również uderza w wyniki spółek (m.in. poprzez wyższe koszty
obsługi zadłużenia) oraz obniża modelowe wyceny ich akcji. Rynek oczekuje, że
na wrześniowym posiedzeniu FOMC podniesie stopy procentowe o przynajmniej 75
pb. Byłaby to trzecia taka podwyżka z rzędu, windująca stopę funduszy
federalnych do poziomu ostatni raz widzianego w grudniu 2007 roku. Komunikat
FOMC pojawi się w środę o 20:00. Istnieje poważne ryzyko, że tak ostre
zacieśnienie (a raczej normalizacja) polityki monetarnej doprowadzi do recesji
w Stanach Zjednoczonych, która w przeszłości obniżała korporacyjne zyski o przynajmniej
20%.
Tymczasem pod wpływem już dokonanych podwyżek stóp
procentowych (kredyt hipoteczny w USA kosztuje już ponad 6% i jest najdroższy
od 14 lat) sypie się koniunktura na rynku mieszkaniowym. W sierpniu annualizowana
liczba wydanych pozwoleń budowalnych spadła aż o 10% mdm i osiągnęła najniższy
poziom od czerwca 2020 roku. A to zapewne nie koniec spadków, ponieważ przy
obecnych cenach i stopach procentowych domy
stały się towarem praktycznie niedostępnym dla przeciętnie zarabiającego Amerykanina.
– Rynki znalazły się pod presją, ponieważ jest jasne, że
gospodarka i dynamika zysków znalazły się w fazie spowolnienia i że proces ten będzie się nasilał –
powiedział ekonomista Hugh Johnson cytowany przez agencję Reuters. Będzie to
pierwszy przypadek od ponad 40 lat, gdy Fed będzie podnosił stopy procentowe w
obliczy tak silnego spowolnienia (albo recesji) w gospodarce USA. Tyle że Fed
nie ma za bardzo wyboru, ponieważ musi okiełznać inflację, która drenuje
kieszenie konsumentów i ogranicza aktywność inwestycyjną przedsiębiorstw.
– Widzimy wyraźne oznaki, że banki centralne nie zawahają się przy
podejmowaniu decyzji i są gotowe tolerować recesję, jeśli będzie to
cena, którą będą musiały zapłacić, aby opanować inflację, a to oznacza
wyższe rentowności na krótkich końcach krzywej na całym świecie –
powiedział Andrew Ticehurst, strateg ds. stawek w Nomura.
W takim układzie można się jedynie dziwić, że nowojorskie
indeksy wciąż utrzymują się na tak wysokich poziomach. We wtorek S&P500
stracił 1,13% i zakończył dzień na poziomie 3 855,95 pkt. Od styczniowego
szczytu wszech czasów dzieli go tylko 20%. Nasdaq po spadku o 0,95% wylądował
na poziomie 11 425,05 pkt. Oznacza to stratę niemal 27% od początku roku. Dow
Jones poszedł w dół o 1,01%, schodząc na wysokość 30 706,23 pkt.
– Rezerwa Federalna zaostrza politykę monetarną, pchając gospodarkę
prosto w szpony recesji. Uzależnienie rynku akcji od luzowania przez
Fed, gdy indeksy mocno spadają, może być kolejny celem, który Jerome
Powell chce zlikwidować, agresywnie podnosząc stopy procentowe –
oceniła Danielle DiMartino Booth, dyrektorka generalna i główna strateg
Quill Intelligence.
Warto też spojrzeć na amerykański rynek długu, gdzie
rentowność 2-letnich obligacji skarbowych ociera się o 4% – czyli poziom
ostatni raz widziany w październiku 2007 roku.
Jeszcze rok temu papiery te płaciły raptem… 0,2%. 10-letnie Tresuries
notowane są przy rentowności (YTM) rzędu 3,6%, a więc najwyższej od przeszło dekady
(a dokładnie od kwietnia 2011 r.). Rosnące rentowności „bezpiecznych” obligacji
skarbowych wywierają presję na spadek modelowej wyceny akcji, ponieważ redukują
bieżącą wartość przyszłych przepływów pieniężnych. Widać to zwłaszcza w
przypadku :wzrostowych” spółek z Nasdaqa, które są jednymi z największych
tegorocznych przegranych.
KK/PAP
